Page:Jarosz Derdowski - O Panu Czorlińscim co do Pucka po sece jachoł.djvu/113

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.




Niespodzani gosce.

W Chmnielnie długo ju Czorlińsko chłopa swego czeko,
Wjedno wzdecho lamęńtuje, wjedno le narzeko.
Stary gormnistrz i rebocie jesz sedzele w checze,
A nie mogąc łowić rebow, futrowale krecze.
Mały Jąnek, ciej na wieczór wrocoł knop ze szkołe,
Zawde chodzeł weglądywac ojca za stodołe;
Ale nigdze nie mog uzdrzec jadącego tatci
I ze smutną wiadomoscą muszoł jisc do matci.
Ju wesołe przed dwierzami bełe mnięsopuste,
A pod dachem jesz kobjele spoczywałe puste.
Szary kot, co ju od downa jeno żeł meszami,
Obwąchywoł je bleczący tęskniąc za rebkami.
Od pewnego czasu ale w oknie so sodywoł
I wąsaty myjąc peszczek łapcie oblizywoł.
A wej zawde mnierzeł łapką od pomorsci stronę,
Co nowięcy poceszało Czorlińsciego żonę.
Uwożała to za wróżbę dobry wiadomosce,
I głoskała kotka wiedząc, źe przejadą gosce.
Tej jednego rena, ledwie zmowieła pocerze,
Zamniast goscy widzy żedow wchodzącech bez dwierze.

 8